Old Town Wiki
Advertisement

Znane też jako Warcław, lub FestungBreslau.

Okiem Przybysza[]

Witam na terenie Protektoratu. – strażnik po drobiazgowej kontroli oddaje sprawdzone rzeczy i już w miarę swobodnie możesz poruszać się po terenie FestungBreslau. Wkraczasz od strony Bielan, więc kontrola nie jest tak ścisła, ale i tak niełatwo jest cokolwiek przemycić, zresztą kary za próby ominięcia Prawa są tak dotkliwe, że mało kto próbuje. Stojąc i czekając, aż strażnik otworzy bramę obserwujesz umocniony teren Bielan, zasieki, wieżyczki strażnicze, okopy. Zakon z pewnością potrafi dbać o to co dla niego ważne, a ten teren jest kluczowy dla utrzymania FestungBreslau. To właśnie tutaj zbiegają się trasy konwojów z Wałbrzycha, Szklar czy Federacji, transportujące potrzebne materiały. Na Bielach umiejscowiony jest cały przemysł Wrocławia. Dwadzieścia cztery godziny na dobę dymią się kominy, słychać huk maszyn. To właśnie tutaj, pomiędzy innymi ważnymi rzeczami, wykuwane są słynne Zakonne miecze. Wytworzone tutaj dobra są następnie transportowane w głąb miasta, gdzie redystrybuuje się je wśród ludności.

Idąc dalej wkraczasz na teren Krzyków, jak w każdym mieście sporo budynków jest pustych, ale nawet tutaj, daleko od centrum, widać oznaki intensywnego życia – patrole służb porządkowych, ludzie szukający wszystkiego co może się przydać, a nawet sporo zamieszkanych lokali. Co prawda Zakonne służby już dawno przeczesały podległe mu tereny pod kątem przydatnych przedwojennych rzeczy, ale dalej wśród gruzów można natknąć się na bardzo wartościowe znaleziska. Jedne można zatrzymać lub wymienić, znalezienie innych od razu należy zgłosić, ponieważ za zatajenie odzysku starożytnej technologii grożą straszliwe sankcje. Prawo może nie jest lekkie, ale przynajmniej jasne i obiektywne.

Jak każdy nowo przybyły swoje kroki kierujesz od razu w kierunku dworca PKP. Od kiedy Zakon oficjalnie przejął ten teren pod swoje skrzydła, udało się odgruzować oraz przystosować do życia całość podziemnej struktury dworca, a także zintegrować je w jeden system z podziemiami dworca PKS i całością post-kanalizacyjnych instalacji. Kto by pomyślał, że te wszystkie przedwojenne plotki o olbrzymim podziemnym kompleksie okażą się prawdziwe?

Zbliżając się coraz bardziej widzisz coraz więcej zamieszkanych budynków i odgruzowane ulice. Niby wiesz, że FestungBreslau to największe miasto post-apokaliptycznej Polski, ale na widok rynku który samoczynnie utworzył się na placu przed dworcem zapiera Ci dech. Dziesiątki prowizorycznych kolorowych stoisk, pełno ludzi kupujących, zachwalających swoje towary, przez moment można nawet się poczuć jakby wojna nigdy nie wybuchła. Wkraczasz w cały ten harmider trochę zdumiony ilością i różnorodnością oferowanych dóbr. Możesz tu kupić absolutnie wszystko. Powoli torujesz sobie drogę w kierunku dworca. Z części naziemnej pozostało bardzo niewiele, a resztki wykorzystywane są jako punkty obserwacyjne. Kiedy w końcu udaje Ci się przedrzeć do wejścia, czeka Cię kolejna kontrola.

- Czy posiada pan przy sobie jakąś broń ? Proszę zdać, Pan się głosi po odbiór wychodząc. Proszę się nie ruszać to rutynowa kontrola. Dziękuje bardzo, witamy na dworcu.

Schodzisz szeroką klatką schodową w dół. Każdy korytarz jest oświetlony i oznaczony, co w sumie jest dobrym pomysłem, bo już po paru pierwszych zakrętach byś się zgubił. Chwilę krążysz, mijając różnych ludzi – strażników, mnichów w habitach czy po prostu przechodniów. Jest ciszej niż na zewnątrz, choć ludzi wcale nie tak znowu mniej. Poszczególne pomieszczenia mieszczą bardziej ekskluzywne sklepy i biura odpowiednich służb. To właśnie tutaj zgłasza się podejrzane znaleziska, tutaj można się dowiedzieć czy nie potrzeba gdzieś rąk do pracy - jest to prostu centrum administracyjne Festung, ponoć nawet jest tu gdzieś biblioteka, ale nie szukasz specjalnie. Schodzisz coraz niżej, aż zostajesz zatrzymany przez strażnika w charakterystycznej czerwonej zbroi i w habicie.

- Nie może Pan niżej zejść , poniżej są poziomy zarezerwowane wyłącznie dla członków Zakonu. –

Możesz się jedynie domyślać co tam jest. Może koszary, może szpital o którym tyle słyszałeś, ponoć najlepiej zaopatrzony zarówno w środki jak i personel, a może to owiane złą sławą Wrocławskie Więzienie ? Wolisz o tym nie myśleć.

Cofasz się poziom i szukasz kierunkowskazów na Katedrę. Co prawda słyszałeś już o tym miejscu, ale nic nie przygotowało Cię na to co widzisz. Pod dworcem PKS odkryto olbrzymią halę, wysoką na trzy poziomy, a do tego mogąca pomieścić do 150 osób. Hala tonie w półmroku, rozświetlają ją jedynie nieliczne lampy oraz płonący na podwyższeniu ogień, który nigdy nie gaśnie. Nie ma miejsc do siedzenia, ani dla wiernych ani dla kapłanów. Wszyscy stoją, równi sobie wobec górującego nad nimi Płomienia. Spartańskie warunki Katedry stanowią doskonały obrazu wartości obowiązujących w Zakonie. Wraz z nielicznymi w tej chwili pielgrzymami, pogrążasz się w modlitwie. Po chwili, wyciszony, kierujesz się do wejścia dla wiernych znacznie szerszego i łatwiejszego w dostępie niż to na PKP, co nie oznacza, że nie pilnowanego.

Cała okolica placu, wszystkie budynki są zasiedlone. Jest późne popołudnie, ale postanawiasz jeszcze zobaczyć pozostałości rynku. Szybko docierasz w okolice Podwala i znowu trafisz na teren zamknięty. Olbrzymie gmachy, kiedyś policyjne i sądowe, w całości wraz z okolicznymi budynkami, zostały przystosowane do celów militarnych, o czym jasno świadczą budki strażnicze, zasieki oraz ludzie pod bronią poubierani w jednakowe pancerze. Przyglądając się dłużej dostrzegasz rząd pojazdów przykrytych plandekami, kanciaste kształty jasno wskazują, że nie są to raczej maszyny cywilne.

- Nothingspecial, movealong – słyszysz od uzbrojonego wartownika.

Od razu ruszasz w swoją stronę, Wojowników Płomienia lepiej nie drażnić. W sumie nie jest niczym dziwnym, że w FestungBreslau skoszarowano główne siły Zakonu. Ciekawe czy pod tymi gmachami też są tak dobrze zagospodarowane podziemia jak pod PKP?

Wzdłuż Świdnickiej docierasz do Rynku, a raczej tego co z niego zostało. Straszą wypalone ruiny ratusza, pobliskie gmachy też nie wyglądają lepiej. Mimo, że teren został już trochę uprzątnięty, jedyni tubylcy tutaj to zbrojne patrole wojskowe. Nie dziwi to specjalnie gdyż tuż obok znajduje się Odra czyli jeden z punktów granicznych ze strefą kontrolowaną przez Shperaczy. Mimo znaczącego ocieplenia się stosunków, Zakon nie usunął stanowisko broni ciężej, gniazd snajperskich ani okopów. Linia Odry wygląda na przygotowaną do wojny. Zbliża się wieczór, wracasz w rejony dworca, co prawda nie zobaczyłeś nawet 1/3 zakonnych terenów FestungBreslau, ale masz już dość chodzenia. Na szczęście jest tutaj klika barów oferujących również noclegi. Mimo, że Festung oferuje szeroką gamę rozrywek – do barów, przez burdele, a nawet kino – decydujesz, że na dziś dość wrażeń. Wynajmujesz pokój „U Inkwizytora” i po raz pierwszy od bardzo dawna zasypiasz, pewien, że Festung i jego strażnicy zapewnią Ci bezpieczeństwo. W końcu to terytorium Zakonu, a z nimi nie ma żartów.

Advertisement